Prawidłowy odchów koźląt
ale dziś miałam strach w oczach, i chwile grozy smutny Moja Łatka urodzona 5 merca od wczoraj trochę dziwnie się zachowywała. Wczoraj gdy Melka wołała młode do cycka ona nie podlatywała, na początku myślałam że może najadła się siana, dziś rano już więcej leżała niż chodziła. Była taka słaba ospała, obserwowałam ją ale nie mogłam nawet zadzwonić do weta bo nigdy w weekend nie odbiera. W ciągu dnia syn mi się znów pochorował więc połowę dnia siedziałam w domu, po południu poszłam na ogród przy truskawkach porobić. I co chwilę słyszałam żałosne meczenie Melki. Zaniepokoiło mnie to więc poszłam zobaczyć , nie mogłam znaleźć Łatki więc biegałam jak oszalała po całym terenie i jej szukałam. Znalazłam ją zwiniętą w kulkę w stodole w kącie.Podniosłam położyłam ręce jej na dołach głodowych i czekałam jak poczuję ruch żwacza, niestety siedząc tak przez dobre 10 min ani razu nie poczułam ruchów. Poleciałam więc do domu po drożdże i w butelce zrobiłam wlew. Myślałam że po niej, nie wiedziałam nawet z jakiego powodu się to stało. Takie pytania bez odpowiedzi . A może coś zjadła ? a co jej mogło zaszkodzić? ITP. Odetchnęłam z ulgą jak za nie całe 30 min moja Łatka wstała przeciągnęła się, przeżuła cofkę i biegiem poleciała do matki dojąc ją łapczywie. Skubnęła sianko, wypiła wodę i znów do strzyka wesoły UFFFFFFFF bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM