Kierunek hodowli i korzyści
Mieszkam z rodziną w Garwolewie, w powiecie płońskim.
Jeszcze cztery lata temu mieszkaliśmy w warszawie w wynajmowanej kawalerce. Próby kupna mieszkania w stolicy za każdym razem kończyły się porażką. Aż w końcu zdecydowaliśmy, że zwiewamy z tego niegościnnego miasta i szukamy czegoś na wsi. I tak trafiliśmy do naszego Garwolewa gdzie kupiliśmy hektarowe siedlisko wraz z zabudowaniami. Wszystko było tak zapuszczone, że jak dzieci poszły na pole to do domu nie mogły trafić, takie były chaszcze. Na szczęście dom był nowy bardzo szczęśliwy.
Doprowadzenie naszego gospodarstwa do jako takiego stanu kosztowało nas i kosztuje do dziś masę pracy. Ale daje nam to wiele satysfakcji.
Hodujemy dużo drobiu ozdobnego i ogólnoużytkowego, między innymi silki, kochiny olbrzymie, czubatki polskie, zielononóżki, araucany, kaczki kho, indyki i perliki. Wszystkiego razem około 200 sztuk.
W ubiegłym roku po raz drugi sprowadziliśmy do naszego gospodarstwa kozy. Tym razem postawiliśmy na polską białą uszlachetnioną. Przywiozłem na jesieni dwie kotne samice które na początku lutego tego roku, po wykocie powiększyły nasz stan posiadania o kolejne trzy sztuki koziego gatunku. W tej chwili do dalszej hodowli została Tośka, Śnieżka i Malwina. Bolek i Lolek pojechali pod Płocki do nowego domu.
W klatkach jest też kilkadziesiąt królików kalifornijskich. I do zimy przybędzie ich jeszcze sporo. Jak co roku będzie ich koło setki.
Po niebie fruwa też z 50 gołębi.
Plan był i jest nadal taki żeby część dóbr które wygospodarujemy w naszym gospodarstwie sprzedawać. Coraz częściej udaje nam się ten plan realizować.
Sprzedajemy mleko, jaja, tuszki królicze, ziemniaki. Może uda się powoli powiększyć sprzedaż.


  PRZEJDŹ NA FORUM