Pogoda
U mnie wreszcie pada - uczciwie, rzęsiście i bez horrorów. Mąż stoi w oknie i dziękuje Panu.
Takiej tragedii nie pamiętam od 25 lat, jak jestem żona rolnika (a więc rolniczką, jak moja krajanka prawie wyżej)
Pojechali wczoraj orac pszeniczysko pod rzepak. Wzięli trójki. Zjechali, zapięli dwójki. Zjechali bo coś sie urwało i syn spawał. Pojechali raz jeszcze. Zjechali. Pług albo się ślizga po powierzchni, albo idzie tak głeboko, że traktor staje dęba.
No, my nie mamy nie wiadomo jakiego areału, więc traktor 60-tka i pług zwykły dwójka grudziądzka, peerelowka zresztą, nie do zdarcia.
Wyszło do tyłu w dodatku, bo z samego rana chlapneli mocznikiem by przyspieszyć rozkład słomy, a to przyorac nalezy zaraz, bo inaczej pójdzie w niebo. Więc poszło.


  PRZEJDŹ NA FORUM