Kontrole z PIW
To prawda, że kontrole mogą być bardzo stresujące. To wszystko przez surowe, a niekiedy nawet idiotyczne przepisy. Ale nie martw się tak bardzo, bo tak jak mówią - wszystko da się uzupełnić i poprawić po kontroli - zawsze dają trochę czasu. Więc to nie jest tak, że brakuje kozy czy kolczyka, to od razu kara. Oni na pewno znają te sztuczki z przemienianiem kolczyków i w ogóle, tylko przymykają oko jeżeli zgadza się ilość kóz, kolczyków i pozycji w księdze wesoły U mnie jeszcze nikt nigdy nie sprawdzał, ale na ranczu, gdzie pracowałam, mój przyjaciel miał już wiele kontroli, zawsze potrafił się wygrzebać z najgorszych sytuacji. Na takie rutynowe kontrole nawet mili ludzie przyjeżdżają, trochę popatrzą, a resztę czasu zabiera im wypełnienie stosu miliarda tysięcy papierków.

Gorzej jest, gdy kontrola jest na wezwanie. Mam taką sąsiadkę, która co jakiś czas szuka nowych sposobów, aby mnie pognębić. Przyjechała do mnie kontrola dobrobytu zwierząt, a wtedy kontrolerzy nie są już tacy mili. Od początku potraktowali mnie jak jakiegoś przestępcę, czepiając się wszystkiego dosłownie.
Perełki to: 1.Krzaki na posesji uniemożliwiają swobodne poruszanie się kozom (a co ja poradzę, że łobuzy właśnie tam chcą przebywać),
2. Na pytanie o pojenie zwierząt pokazałam na rzekę, która jest granica mojego podwórka i do której kozuchy mają stały dostęp, i w dodatku ja sama często piję tą wodę. A oni się oburzyli, że jak ja mogę kazać tym stworzeniom pić z rzeki lol
3. Komary nie dają kozom żyć (no cóż, rzeczywiście latem są komary, ale nie zauważyłam, żeby były one jakieś uciążliwe, za to ledwo powstrzymałam się od śmiechu widząc kontrolerów podskakujących i wymachujących rękoma. W końcu stwierdzili, że dłużej nie wytrzymają tego, wsiedli w samochód i odjechali. W ich miejskich gabinecikach nie ma przecież komarów...)

W efekcie przysłali mi protokół, jakieś pouczenie i nakaz "poprawienia" warunków. Wycięłam te nieszczęsne krzaki, zrzuciłam na jedną kupę, a kozuchy od tamtej pory siedziały właśnie tam, w tych ściętych krzakach lol

Tak więc, jak to mówi mój kumpel za każdym razem na kontroli do inspekcji "Gdyby nie my i nasze zwierząta to byście nie mieli co robić", zresztą to tylko ich praca i może mają głupie przepisy, których muszą się trzymać, ale zawsze da się jeszcze jakoś uratować, coś dopisać, poprawić. Także powodzenia i nie martw się!


  PRZEJDŹ NA FORUM