Inne zwierzęta w naszych gospodarstwach
Monia, szczerze, nie masz się czym stresować. To się zdarza, indyczka mogła to już mieć. To jest jak tężec - kumpel szczepiony na tężca, udziobał go do krwi kogut - wdał się tężec. Ja nigdy nie szczepiony na tężca (wstyd się przyznać), pracuje w ogrodnictwie od lat, nie raz pokaleczone różami paluchy pchałem do ziemi i zobacz - okaz zdrowia. oczko Loteria. Tężec, gronkowiec - w zasadzie nas otaczają. Zależy od okoliczności, od odporności organizmu, od środowiska, od szczepienia czy człowiek/zwierzę się zakazi.
Nie masz się czym przejmować, zwłaszcza jeśli dbasz o higienę zwierząt i swoją (jakkolwiek to zabrzmi).
Nawyk "czystych rąk" to podstawa - zawsze to powtarzam - tego nauczyłem się w Ptasim Azylu w Warszawskim Zoo. Mydła dezynfekujące nie są drogie i mozna je kupić w każdej aptece - są już nawet mydła "na sucho". Zawsze przed pójściem do zwierząt myje ręce - to samo po przyjściu od nich. Kiedy oporzadzam kury to zanim pójdę do kóz - myje ręce. Może się wydawać głupie, ale to właśnie my przynosimy najwięcej syfu do zwierząt - my mamy codziennie do czynienia z wieloma ludźmi, dotykamy przedmiotów których wcześniej dotykały dzisiatki ludzi jak choćby uchwyty w autobusach, klamki itd. No i osobne ubranie do zwierząt też dobrze mieć - starać się nie oporządzać zwierząt w ciuchach w których dopiero co lataliśmy po szkole, urzędzie czy supermarkecie. wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM