Problemy z koźlętami po porodzie
Dzięki za słowa wsparcia. Tak naprawdę to w firmie zajmuję się zupełnie czym innym, nie opieką nad zwierzętami, ale jak zobaczyłam tego maluszka, który nie miał siły się ruszać to zrobiło mi się go bardzo szkoda i pomyślałam, że trzeba choć spróbować uratować to maleńkie kozie życie. Zwierzęta są u nas "dodatkiem" do działalności, więc są na drugim planie. Od początku próbuje walczyć o ich los bo fajnie jest jak na mój widok odzywa się całe towarzystwo. Maluch zupełnie odżył, jest ciekawski, biega i zaczyna bawić się z bratem. Podskubuje mi ubranie i lubi jak się go głaska. Jest bez przerwy głodny a jak się naje to brzuszek mało mu nie pęknie. Niedługo dogoni wagą i wzrostem brata i będę miała bitwy w zagrodzie. Podpowiedzcie jeszcze o której rano powinien być pierwszy posiłek a o której ostatni. Teraz karmię o go ok 6 rano i o 22 wieczorem. W dzień karmi go co 3 - 4 godziny inny pracownik. Czy pierwsze karmienie ok 9 to będzie za późno? Mam jeszcze jedno pytanie. Czy matkę maluchów cały czas będzie trzeba doić czy jak koźlaki przestaną pić mleko a nikt nie będzie doić to laktacja ustanie? Pozdrawiam Ela


  PRZEJDŹ NA FORUM