Poród u kozy
Występowanie problemów w trakcie porodu, porady
Marta,współczuję.Wiem co czujesz.Trzymaj się.
Dziękuję kochani za wsparcie.Tydzień po tej tragedii już trochę "mniej boli",ale jednak jeszcze żal jest,że może mogłam coś zaradzić,pomóc jakoś,zapobiec?Sama nie wiem.Muszę "żyć" z tym,że skazałam koźlaki na śmierć,a to jak dla mnie strasznie trudne.Wiem,że to najrozsądniejsza decyzja jaką mogłam podjąć,ale ciężko jest,żal pozostał.
No,ale chyba to co mnie nie dobije,to mnie wzmocni.
Daria dlatego,żeby ludzie nie bali się aż tak bardzo i aż tak bardzo nie denerwowali przed zbliżającymi się wykotami,nie chciałam o tym pisać.No,ale masz rację,lepiej,żeby ludzie wiedzieli,że zdarzają się takie sytuacje.Niestety.Mam nadzieję,że nikomu z Was nic takiego się nie przytrafi,naprawdę kochmarne przeżycie.


  PRZEJDŹ NA FORUM