Pierwsza koza - zestaw pytań od laika :)
China, robiłam tak - myłam wymię ciepła wodą , dwa trzy razy strzyknęłam mleka i tym mlekiem zwilżałam strzyka i dałam ciała smutny poraniłam kozuli bidnej strzyki, a mimo to stała spokojnie. Monika poradziła mi rivanol w żelu , a ja jeszcze smarowałam maścią nagietkową i już ma śliczne wymionko. A teraz gdy idę doić zawsze biorę odrobinę smalcu i po paluchach. I robię to delikatnie z wyczuciem, czego nie mogę powiedzieć o początkach, gdy strzyki były maleńkie wymię napchane tak że nie mogłam złapać w palce.

Iwona teraz już emocje opadły i pewnie tak bym nie panikowała ( Madzia wie, jak jej narzekałam przez telefon ), ale wtedy na początku, to jakaś masakra była, ja z natury nerwus, chciałam wszystko szybko i do tego perfekcyjnie. Jak zobaczyłam że kozula małe tłucze w kącie, w pierwszej chwili nie wiedziałam co robić, a kozula miała tak nabrzmiałe wymię, że aż meczała. Jak ją wtedy zdoiłam to się uspokoiła i zaraz położyła.

Madzia jeśli nie będą się tłukły, to myślę, że mogą mieszkać w jednej zagrodzie.


  PRZEJDŹ NA FORUM