Inne zwierzęta w naszych gospodarstwach
Dokładnie tak. Jak państwa nie ma w domu to robi co chce. Myśliwski czy nie, dobry, zły, brzydki, ładny. Wszystko jedno, w niedzielę robię z tym porządek. Ktoś mi Dianę podrzucił na podwórko. Mogłem ją wsadzić w worek wywieźć 10 km dalej i pozbyć się kłopotu jak ten ktoś kto ją porzucił. Ale nie zrobiłem tego bo nie chciałem być podobny do tych zwyrodnialców którzy tak właśnie robią. Dzwoniła jakaś pani już,że może ją zabrać ode mnie i zaopiekować się nią. Innych zwierząt nie ma więc kłopotu nie będzie.
Swoją drogą mam w domu wilka, nie rasowy ale duży, groźnie wyglądający i bardzo ładny. Też poniekąd uratowałem mu życie. Znajomym suczka wilczura zrobiła niespodziankę i wydała na świat 4 małe pieski. Trzy były do uśpienia. Ten był najbrzydszy ale najszybciej do mnie biegł. Nie skakał, nie łasił się. Położył mi się na nogach i leżał. Zabrałem go ze sobą. Jak nikogo nie ma w domu to stoi na 9-o metrowym łańcuchu. Jak ktoś jest to biega luzem. Jest niesamowicie posłuchany. Nawet Agatka bez problemu daje sobie z nim radę. Nie tylko widać ale wręcz czuć, że jest oddany nam całym sercem.


  PRZEJDŹ NA FORUM