Pierwsza koza - zestaw pytań od laika :)
    zuta pisze:

    Annorl1 - jak pracowałam zawodowo (a raczej duuużo pracowałam), zajmowałam się ogrodem, psem, kotami, gotowaniem i przetworami. Teraz nie pracuje, a wcale nie mam poczucia więcej czasu. Trochę to magiczne, pewnie byłam lepiej zorganizowana :-)


Wiecie co ja to robiłam cały czas i dawałam radę, tylko nie mam kota,
a dwójkę dzieci.

Kozy mam drugi miesiąc i powiem jedno, że to całkiem inne zwierzę,
inna hierarchia rzeczy które trzeba zrobić koniecznie i natychmiast.
Jak z przewijaniem dziecka.
Pies jak nie zje przez opóźnienie 2-3 godzin to nie zdechnie, ogródek najwyżej zarośnie
albo podwiędnie,
natomiast jak kozy nie wydoisz to będzie źle.
Nie wydoisz natomiast jak nie posprzątasz najpierw, nie umyjesz cyców itd.

Uważam że jestem bardzo dobrze zorganizowana, fakt ze pracuje w domu, ale to niewiele zmienia,
bo mam pracę "czystą" i nie mogę w przerwach nic zrobić przy zwierzętach.

To trzeba wszystko dokładnie przemyśleć, i nie sugerować się wpisami jak to
niektórym cały obrządek zajmuje 10 minut.
Nie wątpię w te 10 min., ale to pewnie kwestia wieloletniej praktyki,
i tez opatrzenia, oswojenia się z pewnymi rzeczami.
Ja mam taki głupi nawyk, że grabię ścieżkę z bobków,bo nie mam zamiaru ich rozdeptywać,
zbieram je tam gdzie mogę, szoruję wiadro na wodę (ciepłą, więc kurs tam i z powrotem),
szoruję wiadra na ziarno..może mi przejdzie, nie wiem.

Jeszcze dodam, że miałam wielu bardzo chętnych do awaryjnej pomocy, (doju i obrządku),
teraz jest tak, że jutro muszę iść do innej dalekiej sąsiadki i ją poprosić o ewentualną pomoc,
bo uwiązanie z dojeniem zaczyna mnie bardzo irytować.







  PRZEJDŹ NA FORUM