Pogoda
No to dobra zyczenia się spełniły - wymłócony. Boziu czuwał- ostatni zbiornik sypany na przyczepę przy pierwszych kroplach deszczu. Jak zwykle było ganianie, jeździliśmy autem do Dziecka, bo oplandeczyć pełne przyczepy w jednego sie nie da. Potem sie okazało, że przyczep mało, więc Dziecko po jeszcze jedna do domu. Potem Dziecko z dwiema przyczepami pełnymi, a my za nim, bo sie okazało, że swiatła, przed wyjazdem w pole sprawdzane i OK, przy ponownym podpięciu do traktora =padły. Więc trzeba było z tyłu asekurować.Potem gazem opryskac ogórki i z pierwszymi kroplami deszczu znów gazem w pole, żeby pomóc plandeke załozyć. Na podwórzu na te plandeki jeszcze folia, bo zapowiadało sie na straszna burzę. A tu pokropiło troszeczkę tylko, nawet zmoknąć nie zdążyłam. Więcej błyskało i grzmiało, niz deszczu było. Teraz mały oddech i pszenica

A Dziecko juz takie duże dość jest, więc go nielegitymuję, gdzie łazi i co robi. Załatwiony w każdym razie na cacy, juz wysmarkał 10tkę chusteczek.


  PRZEJDŹ NA FORUM