Poród u kozy
Występowanie problemów w trakcie porodu, porady
Widzę, że poczekalnia w oddziale położniczym zaczyna się zapełniać aniołek

My jeszcze przez miesiąc (chyba) będziemy mieć spokój ... a potem się zacznie! Mamy 14 kotnych na bank i 2 nie wiadomo.

Też nie daje glukozy a ni cukru po wykocie, tylko ciepłą wodę i zborze. Śluz zdejmowałam kilka razy ale tylko wtedy kiedy widzę, że koza lub odrzuca małe lub zaczyna rodzić następne i nie zdążyła wylizać pierwszego, ale staram się nawet w takich sytuacjach, podsunąć koźle matce żeby zrobiła to sama. Jeżeli już muszę zrobić to sama, to robię to kępkiem siana, bardzo dobrze zdejmuje plewę i pobudza koźlątko do życia bo symuluje lizanie matki.

W zeszłym roku miałam taką sytuacje: koza urodziła jedno, duże koźle, porządnie go wylizała a ono się nie rusza! Wtedy wzięłam źdźbło słomy i dosłownie, porządnie przeczyściłam nozdrze małego. Koźle najpierw jakby kichnęło a potem zaczęło łapać powietrze ... skończyło się dobrze bardzo szczęśliwy

Najgorzej jak zaczynają rodzić kilka na raz ( a za zwyczaj tak jest ) wtedy nie wiadomo za co się łapać a z drugiej strony dobrze, bo jak któraś nie przyjmie małe a inna akurat rodzi to podkładamy tam tej i wszystko jest ok. Jedna, na przykład, urodziła trojaczki, to podłożyliśmy jedno, kozie, która dopiero co urodziła jedynaka ... i tak, właśnie, kombinujemy, żeby w miarę możliwości zmniejszyć ilość koźląt których trzeba będzie karmić smoczkiem a i tak parę takich było.


[img][/img]

[img][/img]


  PRZEJDŹ NA FORUM