Inne zwierzęta w naszych gospodarstwach
Leosia,no to zadam Ci pytanie,a Ty mi odpowiedz i będzie wiadomo.
Czy Twoja babcia kupuje kury nioski te pisklaki jednodniowe,czy trochę odchowane kury?
Zaraz zapytają niektórzy jaka jest różnica.Bardzo duża.No,a ja się o tym przekonałam dopiero od niedawna.
Kilka lat kupowałam kury po fermowe,ale skończyłam z tym,bo po roku bycia u mnie już nie nosiły.Ostatnie,które miałam dwa lata temu,to bardzo mało jaj ogólnie zniosły.Jadły jak smoki,chude jak patyki,a jajka u sąsiadki kupowałam.Żaden "biznes z tego".
W ubiegłym roku,za namową mojej teściowej(za co jestem jej wdzięczna,rzadko za coś jestem wdzięczna jej,ale za to bardzo pan zielony) zaczęłam hodować młode kurki.Teściowa kupiła kury nioski- pisklaki jednodniowe i do 3 miesięcy odchowała je,ja wzięłam 10szt.No,a ja w zamian dałam jej 40szt brojlerów do dalszego odchowu.
No,ale do czego zmierzam.Moja teściówka dawała kurkom paszę gotową,ale tylko nieduże ilości.Kurki poza tymi w paszy żadnych chemicznych witamin nie dostawały.Teściowa ma dużo czasu,więc kurki mają u niej dobrze,"zawsze"coś podrzuci im do jedzenia,to pokrzywy kroi,to trawę zrywa,to jakieś warzywka,to znowu pszenicę parowaną itd itp.
Tak,że wierzcie mi,że te kury,które trafiły do mnie niebawem zaczęły nosić.
Paszy gotowej dostały niewiele,tyle ,żeby je trochę "rozpędzić"w niesieniu jajek,a potem tylko pszenicę,trochę jęczmienia,tartą marchew-surową,resztki z obiadu,trochę "nie takich"serków kozich,cukinie,dynie,zielonki przeróżne itd.
No i kury noszą do dzisiaj,przynajmniej po 5-7jajek dziennie(na 10kur).
Teściowa co rok ubija te "stare"kury-czyli te z ubiegłego roku.No i nigdy nie narzeka,że coś jest nie tak z nimi.Rzadko się zdarzy,że któraś kura padnie.Chyba,że wystawi łepetynę i teściowej kundelek ją drapnie,to wtedy już po niej.

No,ale w czym rzecz.
Kury,które kupuje się już odchowane,są inne.Słabsze jakieś,chyba karmione na paszach i innej "chemii".
Moja mama kilka lat temu skończyła kupować kury,bo szlak ją trafiał.Kupowała zawsze z pewnego,zaufanego źródła tak jak większość naszych sąsiadek.Kury były od 10-24tygodniowe,w zależności jakie,kto chciał.
Owszem,nie były one starsze niż powinny(sąsiadki jakoś po nogach poznają jaki wiek +/- może mieć kura).Jednak dużo sąsiadek narzekało i narzeka,że czasem jest taki rok,że padnie w ciągu 2 tygodni kilka kur.Nie wiadomo dlaczego,padną nagle,bez wyraźnej przyczyny.No,a sąsiadki nie są z tych co faszerują "chemią"kury,więc od złego żywienia raczej nie padną.
Moja mama też zawsze przywiozła kilkanaście kur i nieraz prawie wcale nie nosiły,czasem szybko padły.
Tak,że to nie same kury chyba są problemem,tylko to jak są od początku odchowywane.
No,a wiadomo kura nioska,to nie kurczak brojler,który żyje krótko.
Wiecie też co zauważyłam?Od jakiegoś czasu dużo moich znajomych i ich sąsiadów nasadza kwoki na jajka i sami lęgną pisklaki.Tak,że wychodzi na to,że wiesz "co masz",ale tylko to co sam od początku wychowasz.
O rany,miało być krótko-zwięźle i na temat,a mi znowu referat wyszedł pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM