Inne zwierzęta w naszych gospodarstwach
Nigdy przenigdy nie wchodziłam między krowę a ścianę!I nie wiem, czy istnieje taka siłą, która zmusiłaby mnie do tego.
Był natomiast taki moment, że mieliśmy kilka opasów i było w oborze dość ciasno. No, niestety, między te zwierzęta trzeba było wejść, nie było wyjścia.
Natomiast nie zapomnę, jak zostałam sama z prosząca się maciorą i wykradałam jej te świeżo urodzone prosiaki. Co prosiak chlup, to ja go cap i do kosza. Stres podwójny, bo bałam się szalejącej kupy mięcha i bałam się, że nie ""capnę" tego prosiaka, a ona go przygniecie podczas ciągu dalszego akcji porodowej.


  PRZEJDŹ NA FORUM