Psy w obejściu
    acerprzemo pisze:

    LadyM ma racje. Ja kupiłem 2 Beagle za zwrot kosztów szczepień i odrobaczenia i niby karmy. Koszt 700 zl. Jal sie okazalo. 8 tygodniowe szczeniaki byly 1! Odrobaczone i 1! Raz zaszczepione. Po kupnie do dnia dzisiejszego wpakowalem w każdego szczeniaka ok 300zl wszystkie szczepienia odrobaczenia karmy wizyty. Fakt bylem świadom tego ze wiele musze w nie zainwestować by byly zdrowe i żeby nie sprawialy kłopotów. Mam na myśli to ze w domu sa dzieci wiec trzymanie psów bez szczepień to najwazniejsza sprawa na dzień dobry po przywiezieniu do domu.

To,że szczeniaki były tylko raz odrobaczone,to źle.
No,ale ile razy miałyby być zaszczepione w wieku 8tygodni?Raz i to jest prawidłowo.
Pierwsze szczepienie szczeniaka w wieku 6-7tygodni,kolejne tzw przypominające ,po miesiącu od pierwszego szczepienia.

PatiB masz rację,u mnie po wiosce też wałęsają się psy.Już czasem człowieka szlak trafia.Pijaczek,z którym "walczyłam",bo jego pies straszył dzieci,już nie żyje,a pies w schronisku wylądował,Teraz taka sąsiadka,wypuszcza swoje mixy.Piszę celowo mixy,bo ma psiaki rasowe,ale "puszczają"się z burkami i wychodzą zmiksowane westy,pekinczyki,czy spaniele.Większość szczeniąt jest likwidowana w dniu urodzenia,a te "najfajniejsze"najbardziej niepowtarzalne zostają i mnożą się dalej.Tak jak czarny "West".
Normalnie szlak mnie trafia,bo te psy takie,jakieś dzikie i znowu dzieciaki gonią.Moja nastoletnia już córka nie raz wystraszona do domu uciekała,bo psiaki do nogi jej dolatywały.
Byłam u kobiety,raz,drugi,trzeci...........Psy może z 2-3dni nie wałęsały się po wsi.Po tym czasie znowu to samo.Kobieta nie jest pijaczką,więc myślałam,że dotrze do niej co mówię.Ona jednak głupio się tłumaczy,że to psy jej dorosłej córki,ale jak ta córka albo córki mąż jadą do pracy to nie zamkną bramy i psy wyłażą.
No kurcze!!!Normalnie trzęsie mnie takie coś.Ciężko bramę za d..ą zamknąć,żeby psy po wsi nie biegały?
Na ogrodzie mam "lepiej",bo sąsiadka ze strony mojego ogrodu wypuszcza niedużego psiaka,żeby sobie pobiegał,ale to taki skubaniec,że jak jedzie się,to do opon dolatuje,jak wychodzę na ogród to normalnie szczeka jak nawiedzony i dolatuje do mnie.Już nie wspomnę ile razy uciekać musiałam,bo normalnie zasuwał do mnie,jakbym mu "rodzinę grzybami wytruła".No,ale do tej sąsiadki to też można sobie gadać,a ona nic sobie z tego nie robi.


  PRZEJDŹ NA FORUM