Ziołowy antybiotyk dla kóz
No więc, zdaje relacje :-) Zrobiłam jeszcze raz płukankę dróg rodnych, ostrożnie podsunęłam pod pysk wrotycz suszony, matko! chrupała go aż mlaskała, zjadła ze dwie garści (moich oczywiście wesoły ) więcej nie dawałam bo się bałam przedobrzyć, zmieszałam owies z garścią rumianku i tez zjadła, na koniec napoiłam ją świeżym ciepłym mlekiem wymieszanym z kurkumą, której nie żałowałam. Fuch, na moje oko kózka czuje się lepiej, może jeszcze nie jest tak żwawa jak wcześniej, była bardzo żywiołowa, ale już nie ciągnie tak tylnych nóg i śluz z pochwy już jest jasno różowy, nie jestem lekarzem ale wydaję mi się, że jest poprawa. Jutro powtórka wszystkich zabiegów i leków tylko dodam jeszcze gałązki z wierzby, bo teraz już ciemno a dzień mieliśmy baardzoo długi! Aha, jeszcze dam siemienia lnianego i soku z brzozy, Basia z forum zielarskiego, doradziła jeszcze gałązki czeremchy i trzmieliny, chmm... czeremchę już wyczaiłam gdzie rośnie ale trzmielina? kurcze, nie bardzo wiem jak wygląda ale popytam sąsiadów, może podpowiedzą.



  PRZEJDŹ NA FORUM