Kozioł w zagrodzie-ogólne problemy i zalety użytkowania
No właśnie tu jest dylemat,że praktycznie wszystkie koziołki,które urodziły się u mnie nie były takimi dzikusami.
Normalnie same lgnęły do mnie.Miałam nawet takie 4-6miesięczne jeszcze(te urodzone u mnie).
Tak,że żaden nie był takim wypłoszem jak Bingo.
Od początku jest taki dziki.Już normalnie nie wiem co mam robić.Nie chcę go na grilla brać,bo jak na razie "odpukać" nie przejawia w stosunku do mnie żadnej nawet najmniejszej oznaki agresji.
No,ale dzikus-wypłosz,to też nie jest tak do końca fajne.
Gdy kozę do krycia mu przyprowadzałam(w styczniu pokrył ostatnią planowaną na ten sezon),wtedy podłaził bardzo blisko mnie.Czekał na moją reakcję,tak jakby chciał spytać,czy może "sobie skoczyć".Nawet,gdy brała kozę,żeby wróciła do siebie,to nie próbował "dyskutować"ze mną.
No,ale te jego matrixy po ścianach,gdy coś go "wypłoszy",a wypłoszy go praktycznie byle stukot.
Kopytkami stoi na drzwiach swojego boksu,czasem nawet,gdy przechodzę "20cm"od niego,to nie ucieknie,a czasem,gdy tylko słyszy,że "ktoś wchodzi" już spiernicza.
No,a jak zobaczy mojego Darka,którego ostatnio bardzo rzadko widuje,wtedy już koszmar-jakby mu w tyłek ktoś petardę wsadził.


  PRZEJDŹ NA FORUM