Poród u kozy
Występowanie problemów w trakcie porodu, porady
co do porodu kózek , zakupiona nasza Mila, w dzien grilla dostala wymion az do ziemi, myslalm ( juz czas ) i podjarana cala noc czekalam na akcje by zobaczyc, latajac od dziecka do niej .. nic nie bylo, caly dzien rano bez zamin lazila, prezyla sie,meczala ale wieczorem ewidentnie meczala i walila glowa w drzwi .. moj chlop mnie wyzywal ze jestem walnieta i mam ja zostawic w spokoju bo (sobie poradzi sama bo to natura dziala sama) .. ale ja to ja, siedzialam z nią zauwzlylam ze chodzi na stopien i prze.. polecialy gluty, i patrze wychodzi 1 noga .. tylko noga .. i tak czekalam chyba z 30min noga wyszla do kolana i koniec , dotykalam byla zimna. wiec zawollam meza ze albo dzwonimy po weterynarza albo czekamy, nie moglismy sie dodzwonic ;/ wiec podjelam decyzje ze wycigamy recznie. był to koziolek martwy, chwile pozniej znowu prze, urodzila sie juz sama w worku płodowym nina ( zywa) odrazu rozdarlismy worek by mogla oddychac, i 3 tez chwile potem w worku plodowym ale martwa . i mam pytaanie skoro tamtemu 1 wyszla noga czyli musial sie udusic w brzuchu,ale czemu ta 3 moglabyc martwa ? czyzby porod zaczol sie jej dzien wczzesniej gdy dostala wymion do ziemi ? 1 taka akcja w mym zyciu ale szczescie z to nie do opisania wesoły chodz troche placzu tez musialo byc


  PRZEJDŹ NA FORUM