Pierwsza koza - zestaw pytań od laika :)
Rozumiem to w tym sensie, że ona oczekiwała zgody męża.
Tyle, że potem to on zajmował się przygotowaniem budynków itd.

Ja męża o zgodę nie pytałam. Oznajmiłam zamiar, bo i tak wiadomo było, że (ze względu na wiek, zdrowie itd)on przy kozach "robił" nie będzie i pomocy żadnej z jego strony nie mogę oczekiwać.Więc pytanie byłoby bez sensu.
Zatem wszystko robię sama. Czasem do cięższych prac udaje mi się zmobilizować Dziecko. Niestety, Dziecko ma wielkie opory przed wejściem do boksu, chociaż tam zawsze czysta ściółka, wobec czego "walka z gównem" jest zawsze moja. Najgorszy zimowy dywanik. Ale jak pomyślałam, że najęty Jacuś weźmie conajmniej 5 dych + 2 piwa i paczkę fajek, a i tak będę musiała po nim poprawiać, to wstąpił we mnie power i dałam radę sama, na 2 podejścia (do 3 boksów)


  PRZEJDŹ NA FORUM