Rozstania z kozami
Mam problem z” rozstaniem „się z małymi kózkami. Nie chcę powiększać stada wystarczą mi dwie kozy. Trzymam je bardziej dla przyjemności niż dla korzyści. Jedyne co od nich chcę to mleko. W tym roku po wykocie mam cztery małe kózki. Koza – dziewczynka ma już nowych właścicieli ale oddałam ją z bólem serca. Zostały trzy capki i tu jest najgorszy problem. Mówiąc krótko pójdą na talerz bo nikt ich nie chce .Z koziołkami mam fantastyczny kontakt. Każdą wolną chwilę spędzam z nimi. Bardzo często dwaj bracia- capki wskakują mi na kolana i ucinają sobie drzemkę albo skubią mnie po brodzie czy uchu. Takim mnie obdarzyli zaufaniem a ja je na ……… mielone. Przecież wiem, że jest to zwierzę gospodarskie i takie jest ich przeznaczenie. I co z tego że wiem!!!. Dlaczego nie mamy takiego dylematu np. przy krowach czy świniach. Chyba za dużo serca wkładam w ich wychowanie ale inaczej nie potrafię. Od tygodni o niczym nie myślę tylko o najgorszym z możliwych scenariuszy rozstania się z kózkami. Moimi kózkami. Czy życie jest okrutne czy ja jestem okrutna.

Mieć kozy albo nie mieć oto jest pytanie.
płacze płacze płacze


  PRZEJDŹ NA FORUM