Menu dla kóz
Istotne są także moim zdaniem, indywidualne cechy dziedziczne każdego osobnika. Jeśli koźlę dziedziczy kiepskie geny, to trudno spodziewać się spektakularnych efektów. Jasne jest, że żywienie i opieka, oraz warunki życia mają ogromne znaczenie, lecz jeśli potencjał początkowy jest dobry, to i efekt przy zachowaniu starannej opieki jest dobry, a jeśli kiepski, to pewnie trudno wychować imponujące osobniki ze słabego materiału genetycznego. Teraz latem podstawą żywienia jest zielonka, ale ona też jest różnej jakości. Ja mam posianą specjalną mieszankę kośną dla moich kóz. Oprócz tego, że codziennie od przedpołudnia do wieczora są na dobrym pastwisku, w koziarni mają "stół paszowy" z którego dopychają się trawą przywiezioną z pola.W upalne dni, godziny największego gorąca też spędzają przy stole, choć na pastwisku mają pod dostatkiem cienia, bo to stary sad. Widzę po ich wypchanych boczkach i po ilości mleka, jaka dla nich jest ważna ta soczysta trawa z pola. Tak samo z sianem. Siano sianu nie równe. Jeśli nie mam na tyle swojego bardzo dobrego siana, to żeby kupić jeżdżę i szukam daleko. Jeśli na wygląd jest ok, kupuję trochę, daję do spróbowania. Musi być jak najlepsze, bo to znów podstawa zimowego żywienia przecież.


  PRZEJDŹ NA FORUM