Psy w obejściu
Iwonka czasami jak obserwuję psy z okolicy, albo rozmawiam z właścicielem to czasem dostaję palpitacji.

Np: pan kupił Border Collie, bo "dzieci się na tą rasę uparły"( najstarsza córa miała może 12-13lat);
Maxio (sheltie) chodzi na spacer 10 minutowy bo " nie lubi" (z tym że faktycznie potrafił sam wracać do domu mimo, że szłyśmy z jego panią w przeciwną stronę, nie do końca to zrozumiem);
wyżeł weimarski po 2 latach upasiony nie wiem +/- 60kg (nie ważyłam,ale wielki);
labradory zapasione do granic możliwości; o huskich już nawet nie warto wspominać, bo tych jest ok 20-tu, nowofundland, był dog niemiecki (chociaż to może zły przykład) itp wynalazki

Z kolei seterka irlandzka cudo nie pies, wybiegana, błyszcząca i szczuplutka; husky i owczarki niemieckie biegające przy rowerze, boksery, sznaucery średnie( wystawiane) i jeszcze całe tabuny yorków, westich i shih tzu .
No i oczywiście te najważniejsze kundle wszelkiej maści i rozmiarów.

I mimo że są takie, które nie powinny się znaleźć w tym miejscu( głównie o właścicieli chodzi), to zdecydowanej większości nie dzieje się krzywda, wychodzą po 4-5 razy na spacer, jeżdżą na działki, wycieczki itp

Wracając do mojego psa, to też nie było tak że pomyślałam "pies i już", najpierw zdecydowałam, że muszę pracę tak zorganizować żeby być więcej w domu, później się zastanawiałam jaką rasę lub coś zbliżonego do rasy, a na koniec przyszedł Kola na działkę, powiedział, że zostaje z nami, bo swoją rodzinę już wybrał i skończyły się wymysły.
I tak od 3,5 roku się razem bujamy razem z burkiem, może na wiosnę już całkiem osiądziemy na wsi.


  PRZEJDŹ NA FORUM