Poród u kozy
Występowanie problemów w trakcie porodu, porady
Pisałam nieco wcześniej na temat mojej kózki, wiem że dzielimy się wykotami w innym dziale, ale może ktoś jest ciekaw jak się rozwiązało. Otóż Wielki Poniedziałek faktycznie jest wielki wesoły 154 dzień ciąży, wchodzę o 6 rano a w boksie dwa brązowe szkraby już wylizane. Chyba weszłam niedługo po. Dostała cebulę wodę z glukozą, ale moim zdaniem na wydalenie łożyska to najlepsze są dzieciaki jak ssą cyca. Koza wtedy charakterystycznie przykuca i chyba łatwiej jej go wydalić. bo za każdym razem jak były podkładane i ewidentnie zassały, to łożyska coraz więcej było widać. Mama bardzo mądra, jest wieloródką ale u mnie kociła się pierwszy raz, więc nie wiedziałam czego się spodziewać. I strach znowu był niepotrzebny wesoły dzieciaki mają po mamie dzwoneczki i charakterystyczne brązowe umaszczenie z czarną pręgą na plecach po tacie nieco większe uszywesoły wyglądają komicznie zwłaszcza koziołek z jednym dzwoneczkiem na szyiwesoły. kózka miała słabe tylne nogi. Może jakiś niedobór witamin, nie wiem. Koza dostawała witaminy, kredę miała lizawkę choć jest z tych, które nie przepadają za lizawkami. Nie wiem też jak się rodziły może przy porodzie coś było nie tak, jakieś podwinięcie/ podkurczenie nóżki. Jedna nóżka latała jej bardzo, ale teraz widzę, że jest już lepiej. Ja mogę chyba odsapnąć. Powodzenia dla innych.


  PRZEJDŹ NA FORUM