Biegunka
I znowu temat luźnej kupy powraca... Z miesiąc temu przywiozłam 3-miesięczne rodzeństwo, kózkę i koziołka. Towarzystwo wzięte z dość surowego chowu, gdzie selekcja naturalna robi swoje i nie ratuje się koźląt od urodzenia ledwo żywych. Także wiem, że co się tam uchowa jest mocne i odporne - takie właśnie są te dwie nowe.

Rodzeństwo, póki małe, stoi w jednym boksie. Oboje czasem kaszlą, dosłownie pojedyncze kaszlnięcia parę razy dziennie, ale to prawdobodobnie od siana, które pyli (Bo wszystkie inne gadziny też czasami sporadycznie zakaszlną, a zdrowe jak ryba).

Wczoraj koziołek miał "sklejoną" kupę, a dzisiaj rano wchodzę, a tam ufajdany ogonek, nogi i ogólnie cały tyłek. Kózka za to robi wzorowe, suche bobki. Jedzą to samo (może koziołek nieco bardziej łapczywie), stoją na sianie, profilaktycznie dostają czosnek, daję im też dosłownie po łyżce owsa, trawę już próbowały (ale pod ścisłym nadzorem i po kilkanaście minut na pastwisku - chociaż ostatnio było zimno, więc trawy od 2 dni nie widziały wcale). Poza tym dostały po kromce suchego chleba i to może właśnie był błąd (od tygodnia miały zaszczyt zasmakować chleba w ilościach 1-2 odłamki wielkości paznokcia na łeb dziennie). Ten chleb to z dwa dni temu - możliwe, że dopiero teraz kozinek ma rozwolnienie?

A teraz oczytałam się o zapaleniu płuc, robalach i co tam jeszcze... I stąd pytanie, jak często biegunka zwiastuje poważną chorobę? Rzeczywiście jest tak, że jak luźna kupa to od razu włączać kompletną panikę? Jeszcze z kiedyś zostało mi opakowanie STOP PLUS, tylko, że środek jest dla dorosłych przeżuwaczy... A może ktoś z was podawał ten preparat młodzieży?

Narazie siano, woda i obserwacja... Oczywiście kozi tyłek umyty. Obie kózki są ciekawskie, wesołe, mają apetyt (z tym, że zauważyłam u koziołka charakterystyczne "szukanie czegoś w sianie", ale je)

Od dwóch lat był u mnie idealny spokój, stan zdrowia kóz wzorowy... A teraz okropnie się boję, bo właśnie dwa lata temu biegunka wykończyła mi kochaną 3-letnią kozinę, razem z moim portfelem smutny A wcześniej 3-miesięcznego koziołka, który zszedł w ciągu paru godzin, zanim zdążył wet się z domu wygramolić... Co radzicie... Odczekać te 3 dni na sianie czy od razu wzywać weta zanim nadejdzie weekend?


  PRZEJDŹ NA FORUM