padnięcia kóz
    boruwa pisze:

    Jakie to są kozy?

    Jak długo je masz?

    Czy nie dokupowałaś ostatnio (pół roku od padnięć) jakiejś, albo kontakt z capem nowym?

    Kiedy miałaś pierwsze padnięcie/a?

    Czy mają dostęp do łąki, pastwiska, lasu, jakichś nieużytków lub rozleglejszego terenu i w jakich porach roku i dnia?

    Z jakimi zwierzętami mają kontakt: bezpośrednio lub poprzez naczynia, narzędzia?

    Czy stosujesz jakieś środki czystości przy pielęgnacji kóz o których nie pisałaś, albo do dezynfekcji naczyń, wiader, itp.?

    Ponieważ widzę, że nie masz swojej karmy i podściółki, to czy zmieniło się coś w dostawie, lub jej źródle (może np. zmieniła się pasza, albo słoma ze ściółki z przed 2 lat na taką z zeszłego roku)?

    Czy przy widocznym osłabieniu (przed padnięciem) mają powiększone węzły chłonne,

    Napisz mi jeszcze gdzie te padnięcia mają miejsce i o jakiej porze dnia lub nocy.

    I najważniejsze: zakładam, że do pierwszego a może nawet drugiego przypadku nie wzywałaś weta i niczym ich w związku z tym nie szprycowałaś sama. Przypomnij sobie czy było coś charakterystycznego dla padłych, ale nietypowego normalnie: śluz, obrzęk, kaszel, mętnienie oczu, zataczanie się, wzmożone pragnienie, łaknienie lub ich brak, inne dziwne zachowania?

    Acha, sprawdź jeszcze czy nie ma na nich kleszczy (ale nimf), są bardzo malutkie, ok. 1mm.

    W razie czego zadzwoń pojutrze; telefon chyba jest dostępny dla zarejestrowanych użytkowników. Jak nie to podam...

Kozy mam różne: burskie, anglonubijskie alpejskie, Kameruńskie miniaturki a także bezrasowe. W kwietniu przyjęłam za darmo 3 bardzo zaniedbane stare kozy.Mogło to mieć wpływ na rozwój dalszych przypadków. Mogły coś przywlec ze sobą. Najpierw zaczęły się biegunki u młodych koźląt alpejskich. Oczywiście od razu wezwalam weterynarza, który od razu założył,że to biegunka pokarmowa i w tym kierunku je leczył. Niestety skutków nie było. Dopiero po odrobaczeniu biegunki ustąpiły jak ręką odjął
W tym czasie nie było upadków. Po jakichś dwóch miesiącach zaczęły się upadki.Z tym że tu mogła być enteroksemia. Padły dwa koźlątka miesięczne. Miały straszną biegunkę.Leczenie wg weterynarza biegunka pokarmowa. Ale najgorsze są ostatnie przypadki koza jest w świetnej kondycji, jest aktywna ma apetyt nie ma żadnych objawów chorobowych co potwierdza również weterynarz,który zostaje wezwany, tylko ma problem ze wstaniem, jakby jej władzę w tylnych nogach odjęło. Ma normalny apetyt, pije. A na drugi dzień już jest agonia i w ciągu kilku godzin umiera. Odrzuciłabym kwestię żywienia jako przyczyny. Kiedy pojawiły się upadki nowozakupione małe stadko miniaturek nie zostało dołączone do reszty. Przebywają na wolnym wybiegu z dala od reszty kóz. Jedzą i piją to samo i tam nic się nie dzieje. Reszta kóz również nie jest w jednym pomieszczeniu. Problem występuje tylko w dwóch budynkach.
Kozy są wypasane od maja do października na tzw. terenach ugorowanych. Były w tym sezonie palikowane więc nie chodziły gdzie chciały. Dzięki kozom udało się nam doprowadzić spory teren do tzw. ładu. Kupiliśmy gospodarstwo rolne dość zaniedbane. Nie mają kontaktu z innymi zwierzętami. Drób ma swój wybieg, od niedawna posiadam też świnie mangalice ale one również nie mają kontaktu z kózkami. Kozy mają swoje wiadra do pojenia, nie używam żadnych środków dezynfekcyjnych do mycia wiader.
Myślę,że najrozsądniej będzie zbadać zwłoki kompleksowo. Niestety całego stada nie mogę przebadać. Kilkadziesiąt sztuk x kilkadziesiąt złotych(pobranie krwi przez weta i wysyłka do badań) x ilość szukanych ...Na to mnie nie stać.
Jeśli chodzi o kleszcze to mieliśmy w tym roku bardzo poważny problem z nimi. Po prostu istny Armagedon. Zanim zastosowaliśmy środek p/ kleszczom to były sztuki którym codziennie to paskudztwo wyciągałam.


  PRZEJDŹ NA FORUM