Karmienie butelką koźląt
Mi się wydaje, że w przypadku bardzo słabego koźlęcia lepiej jest zdajać kozę i poić je strzykawką. Ono może nie mieć siły ssać. Zwłaszcza, jak nie ssie normalnie i koza ma pełne wymię. I nigdy nie wiesz ile łykneło ostatecznie.No i chyba jednak częściej niż co 4 godziny, zwłaszcza, że ono ciągnie odrobinkę tylko.

Ponieważ strzykawka jest za gruba, żeby ją włożyć do pyszczka dobrze jest wykombinować jakąś końcówkę-przedłużkę zakładaną tam gdzie zakłada się igłę. Mi się trafiła końcówka z buteleczki z płynem do psich uszu. Była silikonowa, miękka i odpowiedniej długości. Tę końcówkę wkładamy w kącik pyszczka, podnosimy łebek do góry i bardzo delikatnie naciskamy tłok. Postaraj się trochę, jak chcesz faktycznie to koźlę utrzymać. Bo chodzenie co 3-4 h to tak trochę "żeby się nazywało, że się staram"

A tak poza tym, jeżeli koźlę jest razem z matką jednak: czy matka się nim interesuje? Wylizuje itp? Bo jeżeli nie,tzn, że spisała je na straty i może mu pomóc przenieść się poza tęczę.
No i kozę trzeba poza tym zdajać, bo straci mleko albo się zapalenia nabawi(i tez straci mleko).


  PRZEJDŹ NA FORUM