|  |  | 
| jola1979 | 09.06.2013 20:00:28 | 
|  
 
  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
 
 Posty: 2239 #1481958
 Od: 2013-3-21
 
 | Izkadobrze Ci radzę,nie podawaj tej kukurydzy kozom. Suche ziarno kukurydzy jest za twarde.To źle wpływa na kozie zęby.
 | 
|  |  | 
| Electra | 31.10.2025 11:08:53 | 
|  
 
  | 
			
			
		 | 
|  |  | 
| Esti | 09.06.2013 21:08:40 | 
|  
 
  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: podlaskie
 
 Posty: 898 #1482089
 Od: 2013-3-22
 
 | Kozy szybciej mogą potracić zęby a wtedy koniec. Nie ma sztucznych szczęk dla kóz a jak koza nie będzie mogła gryźć siana... sama rozumiesz. _________________
 http://ostatnizakret.blogspot.com/
 | 
|  |  | 
| Sebastian | 09.06.2013 21:17:11 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Płonki,Kurów
 
 Posty: 388 #1482100
 Od: 2013-3-22
 
 | No macie racje izka- nie dawaj lepiej suchej kukurydzy kozom. | 
|  |  | 
| LadyM. | 14.06.2013 19:37:39 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Podkarpacie
 
 Posty: 4536 #1491610
 Od: 2013-3-22
 
 | Zanosi się na to,że moje kozy będą się pasły tylko na podwórzu. W sadzie trzeba przy nich być. Jak mam robotę na grządkach to OK. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby tak bezczynnie tam siedzieć i pilnować. Dziś polazły do sąsiadki na grządki. Dobrze,że sąsiad zauważył i pogonił. Te maluchy są jakieś bardzo niezależne. Wanda, jak do mnie dotarła, miała 4 miesiące. Na wypasie ja palikowałam. Ale nawet jakby nie, to z matką chodziła bok w bok i musiały byc tak blisko jak to możliwe, bez splątania sznurków. A te wariaty gonią gdzie im się spodoba i w nosie mają, że matki dra twarze. Może dlatego, że ich więcej, a Wanda była jedna. Ale kicha się porobiła, bo takich malców nie powiążę. | 
|  |  | 
| Zbychu20144 | 14.06.2013 21:16:56 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Posty: 77 #1491768
 Od: 2013-4-30
 
 | A otręby z kukurydzy można dawać kozom? | 
|  |  | 
| monia8366 | 14.06.2013 22:32:39 | 
|  
 
  
 Grupa: Administrator
  
 Lokalizacja:: Częstochowa
 
 Posty: 4654 #1491860
 Od: 2013-3-21
 
 | Wypas to wypas a nie żywienie zbożem. Zadaj pytanie w odpowiednim temacie! _________________
 http://powr-t.blogspot.com/
 | 
|  |  | 
| jakubpiotr | 16.06.2013 14:00:08 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Tylin k/Częstochowy
 
 Posty: 792 #1494035
 Od: 2013-4-5
 
 | moje potwory wczoraj w końcu się zorientowały,że pastuch wyłączony i poszły w owies!! za to 12 godzin mleczność o 10% skoczyła   | 
|  |  | 
| lussy | 16.06.2013 14:22:45 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Posty: 171 #1494075
 Od: 2013-4-12
 
 | nic dziwnego,,, | 
|  |  | 
| monia8366 | 30.06.2013 10:03:50 | 
|  
 
  
 Grupa: Administrator
  
 Lokalizacja:: Częstochowa
 
 Posty: 4654 #1516269
 Od: 2013-3-21
 
 | jrsokolow pisze: Witam, 
 od niedawna mama dwie kozy. Jest fajnie ale....
  
 Wyprowadzanie kóz na pastwisko to męczarnia. Uciekają mi w sad, ciągle przystają, zbaczają i kończy się tak, że muszę je przepychać ręcznie z obory na pastwisko. Odcinek między oborą a pastwiskiem to około 50m.
 
 Próbowałem nęcić je owsem, warzywami ale nie daje to efektów. Przed wyprowadzaniem na pastwisko są dojone i przy okazji karmione warzywami więc w momencie jak je przeprowadzam są już po pierwszym posiłku.
 
 Chciałbym zwiększyć ilość kóz do 4-rech ale zastanawiam się jak wtedy ogarnę temat wyprowadzania.
 
 Będę wdzięczny za pomoc.
 
 Pozdrawiam.
 
 
 
 LadyM. pisze: 
 No, jak się ma większą odległość do wypasu to pewnie często jest sajgon. Ja mam do sadu jakieś 200m. Duże prowadzę na linkach, bo sa potem palikowane. Małe leca luzem. Plączą się pod nogami. Duże co i raz coś samcznego zwęszą po drodze (często niedozwolonego), walą się ze łba, walą ze łba nawzajem swoje dzieciaki, plączą się w sznurkach. Kyrk na cółkach. Za to z powrotem gonią na złamanie nóg, a ja lece za nimi jak Jinks.
 _________________
 http://powr-t.blogspot.com/
 | 
|  |  | 
| jakubpiotr | 30.06.2013 21:33:07 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Tylin k/Częstochowy
 
 Posty: 792 #1517243
 Od: 2013-4-5
 
 | do zwierząt trzeba cierpliwości i LIDERA. jak wyprowadzam moje stado na pastwisko, to pierwszy idę ja,za mną Kuba, (dla tych którzy nie wiedzą,mój niekwestionowany kozioł alfa), później kozioł beta, reszta kóz i owce na końcu, i dopóki się nie zatrzymam nie jedzą,tylko idą. jak się zatrzymam za blisko okólnika, do dezorientacja, mamy jeść,iść dalej,czy wracać  | 
|  |  | 
| jakubpiotr | 30.06.2013 21:45:08 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Tylin k/Częstochowy
 
 Posty: 792 #1517257
 Od: 2013-4-5
 
 | to szczęśliwy człowiek jesteś,że tyle masz wolnego czasu  moje jak o 10-11 wyjdą to koło 16-17 wracają. Kuba raz,dwa razy zajrzy czy w 'domu' wszystko gra i tyle.. | 
|  |  | 
| Electra | 31.10.2025 11:08:53 | 
|  
 
  | 
			
			
		 | 
|  |  | 
| monia8366 | 30.06.2013 22:09:56 | 
|  
 
  
 Grupa: Administrator
  
 Lokalizacja:: Częstochowa
 
 Posty: 4654 #1517299
 Od: 2013-3-21
 
 | Dyscyplina musi być i pewne konkretne zachowania które trzymają się kupy. Moje kozy nigdy nie wybiegają za mnie, idą za mną rano na pastwisko jak widzą że idę po nie wieczorem biegną galopem i gęsiego za panią wracają do stajni. Nie ma lataniny, bieganiny po bokach. Konkretnie wiedzą gdzie maja iść która do którego boksu. Tym bardziej że doję w osobnym budynku więc muszą przejść z okólnika na okólnik osobny . Mogą stać koryta ze zbożem a one i tak ominą i idą dalej. Trzeba kozy uczyć a uczą się szybko. Kiedyś na początku to latałam za nimi jak szalona. Kilka rad mądrzejszych osób i doprowadziłam do ładu i składu stado.Osobiście widziałam nie raz u Jakuba jak kozy i owce lecą na jeden gwizd. Trzyma chłopak nad nimi pieczę  Bardzo podoba mi się takie ułożenie stada   _________________
 http://powr-t.blogspot.com/
 | 
|  |  | 
| LadyM. | 30.06.2013 22:52:51 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Podkarpacie
 
 Posty: 4536 #1517349
 Od: 2013-3-22
 
 | Ja moje kozy prowadzę na sznurkach. W tej sytuacji wolę, jak idą przede mną, bo maluchy biegna luzem i ogarniam je wzrokiem. Żeby dojść do mojego sadu muszę minąć jeden dom. Posesja jest nieogrodzona. Pod stodołą dziewczyna posadziła sobie pomidory, pod słupem, tuz obok drogi - winobluszcz, a dalej maja sad a w nim poletko truskawek wielkości chusteczki do nosa. I jak idę normalnie drogą, to gówniarze na te truskawki i ten winobluszcz zawsze zboczą. Gdyby tych przeszkód nie było to by poszły luzem i byłoby po problemie. 
 Tak a propos prowadzania zwierząt, konkretnie psów, istnieje szkoła, że powinny iść za właścicielem. Przedstawiciel tej szkoły zyje sobie w USA, posiada dość pokaźna sfore psów i buja sie z tymi psami po New Yorku, pomykając ulicami na wrotkach, a psiury za nim. Bez smyczy,
 | 
|  |  | 
| jrsokolow | 30.06.2013 22:55:02 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Sokołów
 
 Posty: 55 #1517352
 Od: 2013-6-30
 
 | monia8366 pisze: Dyscyplina musi być i pewne konkretne zachowania które trzymają się kupy. Moje kozy nigdy nie wybiegają za mnie, idą za mną rano na pastwisko jak widzą że idę po nie wieczorem biegną galopem i gęsiego za panią wracają do stajni. Nie ma lataniny, bieganiny po bokach. Konkretnie wiedzą gdzie maja iść która do którego boksu. Tym bardziej że doję w osobnym budynku więc muszą przejść z okólnika na okólnik osobny . Mogą stać koryta ze zbożem a one i tak ominą i idą dalej. Trzeba kozy uczyć a uczą się szybko. Kiedyś na początku to latałam za nimi jak szalona. Kilka rad mądrzejszych osób i doprowadziłam do ładu i składu stado.Osobiście widziałam nie raz u Jakuba jak kozy i owce lecą na jeden gwizd. Trzyma chłopak nad nimi pieczę  Bardzo podoba mi się takie ułożenie stada  
 
 Ja z sprowadzaniem do obory nie mam problemu. Jest pełna zgoda. Problem jest tak jak pisałem wcześniej z wyprowadzaniem. Pisałaś, że pomogło Ci kilka rad od mądrzejszych ludzi
  Możesz się podzielić? | 
|  |  | 
| jakubpiotr | 30.06.2013 22:58:51 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Tylin k/Częstochowy
 
 Posty: 792 #1517359
 Od: 2013-4-5
 
 | mądrzejszy nie jestem - ale radę mam taką,że codziennie musisz robić to samo i nie ma co się bać witki czy bacika... | 
|  |  | 
| monia8366 | 30.06.2013 23:07:01 | 
|  
 
  
 Grupa: Administrator
  
 Lokalizacja:: Częstochowa
 
 Posty: 4654 #1517392
 Od: 2013-3-21
 
 
 Ilość edycji wpisu: 1
 | Oczywiście, wpierw musisz zaobserwować stado. Wiesz która koza jest szefową? Zawsze idzie szefowa chyba że masz kozła to jego . Niech ma obrożę byś za nią nie latał. trzymaj ją za obroże i idź wołając inne na pastwisko( może to być gwizdanie, może być to komenda jedno słowo ale donośnie i konkretnie wypowiedziane w formie komendy) . reszta za nią/nim pójdzie, codziennie jak wyprowadzasz kozy musisz trzymać się tych samych szczegółów. Zapamiętają na pewno co i jak po czym. Po pewnym czasie jak już nie będzie problemów i będą za wami iść to spróbuj nie trzymać tylko wołać na konkretny sygnał.Kozy lubią jak zawsze występują te same działania, u mnie to przebieg ze stajni na okólnik do dojenia. Każda koza wie kiedy i jej pora na dojenie. Wołam po imieniu wychodzi z okólnika do stajni.Reszta czeka i tak po kolei. Ważna jest też kolejność. Jak znasz stado wiesz która koza jakie ma miejsce w stadzie. Dojenie od szefowej po kolei do najniżej postawionej w stadzie w hierarchii. Koniec dojenia przejście z okólnika na pastwisko. I tak wieczorem tak samo. Kozy się nauczą, musisz być tylko powiem swoich postępowań. Jeśli któraś nie posłucha musisz mieć bacik i po tyłku skarcić na ostrzeżenie i powtórzyć komendę.U mnie komendy są proste czas dojenia komenda ( na dój!) czas wypasu (pastwisko!) czas do stajni (stajnia!). _________________
 http://powr-t.blogspot.com/
 | 
|  |  | 
| monia8366 | 30.06.2013 23:12:03 | 
|  
 
  
 Grupa: Administrator
  
 Lokalizacja:: Częstochowa
 
 Posty: 4654 #1517398
 Od: 2013-3-21
 
 | jak dobrze nauczysz kozy bata już nie potrzebujesz. _________________
 http://powr-t.blogspot.com/
 | 
|  |  | 
| jrsokolow | 30.06.2013 23:19:13 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Sokołów
 
 Posty: 55 #1517405
 Od: 2013-6-30
 
 | dzięki za wskazówki, jutro spróbuję. | 
|  |  | 
| jakubpiotr | 30.06.2013 23:32:27 | 
|  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Tylin k/Częstochowy
 
 Posty: 792 #1517413
 Od: 2013-4-5
 
 | jutro, pojutrze, popo, popopo, to nie kwestia dnia   | 
|  |  | 
| jola1979 | 01.07.2013 08:32:11 | 
|  
 
  
 Grupa: Użytkownik
 
 Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
 
 Posty: 2239 #1517747
 Od: 2013-3-21
 
 | Ja mam stado,które w liczy od 20-25/28szt kóz dorosłych razem z młodymi(w tym dorosły kozioł). Na wypas biegną same,ja za nimi idę zamknąć bramę od pastwiska(pastwisko mam drewniane podobne jak dla koni,ale mniejsze szczeliny między deskami).
 Zawsze mam bacik lub rózgę,ale tak jak większość osób,tylko jako postrach.
 Pierwsza na wypas biegnie szefowa i jej zastępczyni(siostry),za nimi reszta stada.
 Dla każdej kozy najważniejsza jest rutyna,co dzień to samo(kolejność dojenia-zawsze taka sama,te samo miejsce do spania,to samo miejsce do wypasu,nawet zbyt gwałtowna zmiana jedzenia nie jest wskazana itd).Koza po dwóch,trzech razach takiego samego rytuału sama wie co i jak,czego od niej oczekujemy-to bardzo mądre zwierzęta.
 Muszą wiedzieć czego od nich oczekujesz.
 Jak chcesz wyprowadzić na wypas w dane miejsce,to albo weź szefową za obrożę i prowadź w docelowe miejsce albo też pogoń stadko w to miejsce.Miej ze sobą bacik,rózgę lub tp.
 Jak 2-3 dni będziesz robił tak samo,to kozy się przyzwyczają.Moje jak tylko pootwieram boksy,wtedy biegną na wypas.Ja dochodzę i tylko zamykam bramę.Najgorzej z nowymi kozami,bo wtedy te latają jakby miały "muchy w tyłku".No,ale też nie zawsze,bo niektóre są bardzo "ułożone".
 | 
|  |  | 
| Electra | 31.10.2025 11:08:53 | 
|  
 
  | 
			
			
		 |