Pierwsza koza - zestaw pytań od laika :) | |
| | LadyM. | 29.06.2014 21:34:09 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1877077 Od: 2013-3-22
Ilość edycji wpisu: 1 | Ja kiedyś pracowałam i zajmowałam się zwierzakami. Nie był to mój wyłączny obowiązek. Obowiązkiem stawało sie gdy mąż trafiał do szpitala. I powiem, że : nie jest to niemożliwe, ale jest to trudne. Wymaga wiele wysiłku. Musisz wstać o wiele wcześniej niż zwykle. Po obrządku odperfumować się. Kozy tak nie śmierdzą, jak krowy i świnie, ale jednak. Jak cię nie ma, to zwierzyna stoi w zamknięciu, bo nie zostawisz na zewnatrz bez dozoru. No i po powrocie z pracy zwykłe domowe obowiązki i zadbanie zwierzaków. Dla mnie było to uciążliwe bardzo.
Pati, może ma ruję?
| | | Electra | 01.11.2024 00:52:27 |
|
| | | PatiB | 30.06.2014 07:54:53 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 447 #1877243 Od: 2014-6-23
| podobno w tamtym roku była 14lipca pokryta a więc jeśli jest możliwość wystąpienia w tym samym czasie to może się zbliża?? | | | annorl1 | 30.06.2014 08:12:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #1877264 Od: 2014-1-18
| szczerze? ja nie pracuję i nie mam na razie dzieci, ale nie wyobrażam sobie pracy zawodowej i posiadanie jakichkolwiek zwierzaków. ale może dlatego, że ja do pracy dojeżdżałam w sumie 3 godziny, plus czas oczekiwania na autobusy, więc w domu nie było mnie całymi dniami. ledwo się wyrabiałam z ogródkiem i domem, a jeszcze zwierzaki? poza tym, kto by się nimi opiekował podczas mojej nieobecności. Pati, piszesz że na razie jesteś uziemiona na 2-3 lata, ale kozy żyją znacznie dłużej i kupuje się je na długi okres, przemyśl dobrze, czy chcesz mieć więcej kóz i wracać do pracy zawodowej, a to wszystko tak jak napisała Lady kosztem czasu spędzonego z dziećmi. Zuta, tak jak wyżej nie wyobrażam sobie zwierzaków i pracy zawodowej. no, chyba że ktoś ma do pracy 10 min. albo pracuje w domu i w każdej chwili może zajrzeć do zwierzaków. | | | PatiB | 30.06.2014 08:37:46 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 447 #1877272 Od: 2014-6-23
| ja nie jestem sama, mam męża i mamę zawsze ktoś do nich zajrzy , a o kozie myślałam już od 2 lat. Pies i kot też żyją dłużej i mają się u mnie dobrze | | | annorl1 | 30.06.2014 08:50:28 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #1877280 Od: 2014-1-18
| skoro mąż może w każdej chwili zajrzeć do zwierzaków to dobrze a mama jak pomoże to super ja na męża nie mogę liczyć przy zwierzakach z racji jego pracy, a raczej służby. tyle co mi ukosi trawy codziennie dla zwierzyńca, a reszta to moja sprawa, dlatego ja sobie nie wyobrażam pracy i zwierzaków, no ale tak jak piszę ja nie mam na kogo liczyć. męża czasami nie ma w domu 16 godzin. a jak jest, to on ma swoją robotę za którą ja się nie biorę.
| | | zuta | 30.06.2014 10:59:18 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: mazowieckie
Posty: 28 #1877380 Od: 2014-6-29
| Annorl1 - jak pracowałam zawodowo (a raczej duuużo pracowałam), zajmowałam się ogrodem, psem, kotami, gotowaniem i przetworami. Teraz nie pracuje, a wcale nie mam poczucia więcej czasu. Trochę to magiczne, pewnie byłam lepiej zorganizowana :-) | | | annorl1 | 30.06.2014 13:16:55 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #1877480 Od: 2014-1-18
| Zuta,zgodzę się z Toba, bo jak ja pracowałam wychodziłam z domu przed 5 rano, wracałam o 18, lub 21, albo wychodziłam o 8 lub 12 i wracałam przed 1 w nocy. ogródek miałam w miarę zadbany, przetwory porobione, dom wysprzątany, obiad zawsze świeży zrobiony. ale też poza jednym psem nie mieliśmy zwierzaków. ale dalej jestem zdania, ze ciężko jest pogodzić pracę zawodową z gospodarstwem szczególnie jak się ma dzieci. bo zawsze ktoś na tym ucierpi, albo dzieci albo zwierzaki. co innego jak się ma kogoś do pomocy, ale jak trzeba samemu ogarnąć, to jest ciężko. poza tym, czas spędzony z mamą czy tatą jest najcenniejszym czasem i najpiękniejszym wspomnieniem dla dziecka.
i bardzo mądre słowa Lady, z którą zgadzam się w 100%
LadyM. pisze:
No to powodzenia. Tylko nie zapędź się w "kozi róg", żeby nie stało sie tak, że w ciągłym kłusie nie będziesz miała czasu na życie. U mnie przeszło tak, że z wczesnego dzieciństwa moich dzieci pamiętam bardzo niewiele. Przez ten galop codzienny, nadmiar zadań do wykonania.
| | | PatiB | 30.06.2014 14:16:28 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 447 #1877531 Od: 2014-6-23
| Moje kózki sa u mnie już tydzień Zuźce spadł brzuch teraz tak mysle że może była wzdęta??albo miała zatwardzenie bo kupy były zwarte teraz gdy ją karmie otrębami dzien w dzien i została odrobaczona brzuch opadł kupa normalna tzn pojedyńcze kulki a nie zbite w bryłke i ma strasnzy apetyt! dziś nie dała mi nakarmić króli tylko łeb wsadząła do klatek i do wiaderka z owsem nawet mnie rogiem uderzyła niechcący jak się tak ze mna przepychała. Koziołek zjadł mi dwa czy trzy razy z ręki ale warunek musi być luzem nie na łańcuchu bo głupieje . co mam z nim zrobić? strach o Mała! ona natomiast jest ciekawwska zagląda ale nie weźmie nic z ręki , a na łańcuszku/ lince szarpie sie i wcale nie je tylko tak stoi i meczy | | | artambrozja | 30.06.2014 15:32:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: małopolskie
Posty: 1414 #1877571 Od: 2013-3-25
| no proszę tu rady od Iwony, żeby się z kozami w kozi róg nie zapędzała, a jak ja napisałam, ze nie dawałam rady z wielu powodów, to podobno miałam swój perfekcjonizm nie mieszać z " szorowaniem garów od spodu ", co za zmienność w opinii _________________ MANUFAKTURA AMBROZJI | | | PatiB | 30.06.2014 15:55:32 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 447 #1877580 Od: 2014-6-23
| Artambrozja napisałam do Ciebie maila
| | | Lhuna | 30.06.2014 20:45:18 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wrocław/Oborniki Śląskie
Posty: 378 #1877750 Od: 2014-1-7
| zuta pisze:
Annorl1 - jak pracowałam zawodowo (a raczej duuużo pracowałam), zajmowałam się ogrodem, psem, kotami, gotowaniem i przetworami. Teraz nie pracuje, a wcale nie mam poczucia więcej czasu. Trochę to magiczne, pewnie byłam lepiej zorganizowana :-)
Wiecie co ja to robiłam cały czas i dawałam radę, tylko nie mam kota, a dwójkę dzieci.
Kozy mam drugi miesiąc i powiem jedno, że to całkiem inne zwierzę, inna hierarchia rzeczy które trzeba zrobić koniecznie i natychmiast. Jak z przewijaniem dziecka. Pies jak nie zje przez opóźnienie 2-3 godzin to nie zdechnie, ogródek najwyżej zarośnie albo podwiędnie, natomiast jak kozy nie wydoisz to będzie źle. Nie wydoisz natomiast jak nie posprzątasz najpierw, nie umyjesz cyców itd.
Uważam że jestem bardzo dobrze zorganizowana, fakt ze pracuje w domu, ale to niewiele zmienia, bo mam pracę "czystą" i nie mogę w przerwach nic zrobić przy zwierzętach.
To trzeba wszystko dokładnie przemyśleć, i nie sugerować się wpisami jak to niektórym cały obrządek zajmuje 10 minut. Nie wątpię w te 10 min., ale to pewnie kwestia wieloletniej praktyki, i tez opatrzenia, oswojenia się z pewnymi rzeczami. Ja mam taki głupi nawyk, że grabię ścieżkę z bobków,bo nie mam zamiaru ich rozdeptywać, zbieram je tam gdzie mogę, szoruję wiadro na wodę (ciepłą, więc kurs tam i z powrotem), szoruję wiadra na ziarno..może mi przejdzie, nie wiem.
Jeszcze dodam, że miałam wielu bardzo chętnych do awaryjnej pomocy, (doju i obrządku), teraz jest tak, że jutro muszę iść do innej dalekiej sąsiadki i ją poprosić o ewentualną pomoc, bo uwiązanie z dojeniem zaczyna mnie bardzo irytować.
| | | Electra | 01.11.2024 00:52:27 |
|
| | | Esti | 30.06.2014 20:59:30 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: podlaskie
Posty: 898 #1877765 Od: 2013-3-22
| Lhuna- 10 minut to zimą gdy kozy zasuszone są, w okresach dojenia sporo więcej bo ja długo doję. A wiadro na wodę też myję za każdym razem. _________________ http://ostatnizakret.blogspot.com/ | | | artambrozja | 30.06.2014 22:02:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: małopolskie
Posty: 1414 #1877816 Od: 2013-3-25
| Lhuna, no właśnie o tym pisałam gdy sprzedałam kozy, ale te wpisy zostały usunięte bo " nie wnosiły nic do dyskusji", a teraz mam luz Nie znoszę sytuacji gdy jestem od kogoś zależna, nie wiem potem jak mam dziękować i czym się odwdzięczać. Czyli wychodzi na to, ze czasu na szorowanie garów Ci brakuje
Esti, to coś Ci się nagle wydłużyło, bo mi pisałaś, ze właściwie przy kozach to nie ma roboty _________________ MANUFAKTURA AMBROZJI | | | Lhuna | 30.06.2014 22:32:42 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wrocław/Oborniki Śląskie
Posty: 378 #1877833 Od: 2014-1-7
Ilość edycji wpisu: 2 | Esti, jakbyś to napisała przy temacie dojenia, na pewno miałabym od dwóch miesięcy lepsze samopoczucie Chociaż, idzie do przodu. Ja już się wyrabiam w 20 minut ze wszystkim.
Co do pracy zawodowej, "na szczęście" mogę nadganiać nocami, tak jak teraz.
Ala kozy są fajne, strasznie fajne
| | | PatiB | 30.06.2014 22:44:31 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 447 #1877838 Od: 2014-6-23
| mi schodzi 45minut do godziny i jedną koze doje, ale karmie też króle w trzech dużych klatkach... myśle że nie jest żle do Zuźki to się nawet przytulić można i po uchu poliże dla mnie to godzinka przyjemności odskocznia od pieluch i ciągłych kłotni chłopaków... | | | LadyM. | 30.06.2014 23:30:11 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1877859 Od: 2013-3-22
| BEATKO, to nie jest zmienność opinii, tylko kontynuacja. Na Twoim właśnie przykładzie. Że stało się, jak się stało, zostałaś sama i nie dałaś rady. A dzieci juz masz większe niż Pati. I na moim własnym przykładze, bo wiem, jakiego wysiłku wymagało doglądanie zwierząt podczas częstych chorób męża i godzenie tego z pracą, prowadzeniem domu i opieką nad dziećmi.
A o szorowaniu, co prawda, nie "garów od spodu" ale sztachetek w obórce, co na jedno wychodzi, napisałaś sama.
| | | Esti | 01.07.2014 07:37:11 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: podlaskie
Posty: 898 #1877958 Od: 2013-3-22
| Moje drogie, szkoda, że nie można wrócić do dyskusji, pisałam 10 minut w okresie zimowym, gdy nie doję. Siana podrzucić i owsa, wody dać. Ile to czasu? Latem dojenie, wyprowadzanie na łąkę, przyprowadzanie oczywiście sporo dłużej ale i tak w porównaniu do obsługi krowy czy świń to lajcik. _________________ http://ostatnizakret.blogspot.com/ | | | LadyM. | 01.07.2014 08:47:36 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1878012 Od: 2013-3-22
| W czasie, gdy miałam małe dzieci, chyba to "szorowanie garów od spodu" mnie determinowało. Nie mogłam ich zostawić samych na chwilę, by nie mieć przed oczami najgorszych scenariuszy.
Dobrze Pati, ze masz taką odskocznię. A swoją drogą, ciekawe, czy na innych kozy tez tak działają -odprężająco? Ja, jak wchodzę do obórki, czuję taką zupełnie inna aurę. Czasem przedłużam czas pobytu u nich, tu pomyziam, tam poskrobię, dam chlebka z ręki. Zimą miałam przez chwilę u kóz podrzuconego kota (potem zabrałam go do domu). Wkładałam kota za pazuchę i tak sobie siedzieliśmy. Kot mruczał, kozy szamały owies. I przez chwilę reszty świata nie było.
U krów by tak nie posiedział, zwłaszcza zimą....
| | | PatiB | 01.07.2014 09:01:59 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 447 #1878029 Od: 2014-6-23
| LadyM. też tak robie czasem a potem mąż co tak długo... heh ale musze bo zwariować idzie z chłopakami są jak żywe złoto , krzyczą biją się , zabawek pełno ale tą jedną chcą i już a mój mąż... tylko woła żono zrób coś... eh... moja mama też więcej pomaga przy chłopakach oczywiście jak mąż jest w pracy. szczerze to może po mnie pojedziecie ale garów od spodu to ja nie szoruje bo nie mam na to czasu i chęci... | | | annorl1 | 01.07.2014 09:33:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #1878058 Od: 2014-1-18
| jeśli mowa o siedzeniu przy kozach...to ja kilka razy dziennie do nich zaglądam jak są na łące to jak z wodą idę, a przy okazji pogadam, pogłaskam, czy poczeszę. bardzo lubią jak się je czesze, a Kaśkę jak się przestanie czesać, to meczy i patrzy na mnie, mąż się czasem śmieje, ze przy niej to powinnam cały dzień z rękawiczką siedzieć jak są w stajence to też często zaglądam, jak idę dać królikom jeść, a karmię je 3-4 razy dziennie, to od razu do kóz zajrzę, poza tym jak widzą że królikom świeżą trawkę daję, to i one muszą dostać generalnie ja bardzo często doglądam swojego zwierzyńca i są dni, ze więcej dnia schodzi mi na doglądaniu i karmieniu czy sprzątaniu, jak na siedzeniu w domu wychodzę z założenia, ze bałagan w domu nie ucieknie, a zwierzaczki muszą być szczęśliwe a jak zwierzaki szczęśliwe i mają czyściutko i pachnąco i są najedzone i wypieszczone, to i ja jestem szczęśliwsza
tak z innej beczki, wczoraj wracaliśmy do domu i w jednej ze wsi jest obora z krową przy samej drodze, akurat była otwarta. koszmar jakiś! nie musiałam szczególnie patrzeć, ale krowa w gnoju siedziała. dla mnie koszmar! śmierdzi, przecież to nawet dla własnego komfortu powinno się jej posprzątać. lepiej i przyjemniej się doi potem taką krowę. | | | Electra | 01.11.2024 00:52:27 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|